środa, 30 stycznia 2013

piątek, 25 stycznia 2013

x

zawieszona..
nurkuję w psychozie
bezsilnie rzucam się na 
wiatr
błagając
o koniec
o wschód
o okruch
życia





sobota, 12 stycznia 2013

north.


bo ktoś chciał zobaczyć moją parszywą mordkę.
mordka zakryta, bo wydawała się zbyt parszywa..


nikt.



i nikt nie usłyszy
wrzasku
uśmiechniętych warg








poniedziałek, 7 stycznia 2013

tam..

Powrót do rzeczywistości boli.
Zwłaszcza, jeśli wracasz z daleka.









sobota, 5 stycznia 2013

K.

Kilka obrazków z przeszłości czasem nie pozwala zasnąć.
Nie zmienia tego nawet fakt, że mój udział w tym był raczej znikomy, wpływu na bieg wydarzeń też nie miałam wielkiego.
Ale chyba lubię się katować myślą, że mogłam coś zrobić. Nie lubię tracić kontroli nad sytuacją, nad samą sobą.. I wbrew zdrowemu rozsądkowi wmawiam sobie, że nie przestałam trzymać ręki na pulsie, wszystko mogłam przewidzieć, tylko.. Tylko co? Kiedy dam sobie prawo do błędu?
Kiedy wreszcie przyznam się, że ktoś za mnie przejął kontrolę? Kiedy przestanę się zadręczać i obwiniać?
Oby jak najprędzej. Bo nie lubię bezsenności. Za koszmarami tez nie przepadam.














wtorek, 1 stycznia 2013

..

Nie lubię podsumowań.
Bo niosą ze sobą wspomnienia o wszystkim - zapomnianym, dobrym, wstydliwym, odległym i całkiem przyjemnym.. Ale wtedy własnie zdaję sobie sprawę, jak długi był miniony rok. Zdecydowanie najdłuższy z dotychczasowych. I nie zabrakło żadnego z kolorów tęczy, żadnego odcienia szarości. Przygnębienie, strach, wręcz przerażenie, ból, szpital, pożegnania, wybory decydujące o przyszłości - tej najbliższej, ale i znacznie odległej, palenie mostów, łzy i rezygnacja.
A po przeciwnej stronie radość, mnóstwo radości, szaleństwa, uśmiechów kierowanych do przechodniów, nadzieja, która nigdy nie odeszła, powroty, nowe znajomości, nowe wyzwania, nowe doznania, zachwyt pięknem, praca, wolność, usamodzielnienie się, matura, studia, przyjaciele, a z nimi godziny rozmów i śmiech aż do bólu. 
Zmieniłam się. Jestem bardziej pewna siebie. Wiem, czego chcę. Kilka wydarzeń minionego roku sprawiło, że niektóre rzeczy już nigdy nie będą takie, jak wcześniej, nie ma do nich powrotu. Ale otworzyły się też drzwi do nieznanych mi dotąd możliwości. Te z kolei, pozostaną już otwarte.
Były momenty, kiedy nie odważyłabym się tego powiedzieć.. Ale bilans wychodzi na plus, zatem - to był dobry rok.



let me..







let me be black
let me die